-

   Moja_Polska

 - e-mail

 

 -

 -

 LiveInternet.ru:
: 28.10.2010
:
:
: 20738

:


.

, 24 2013 . 15:01 +
Cayetana_de_Alba
i-wolga

– , ... 

— , (1905–1953) — . , « »… , , , . 

. , – , , . , , " ". , . , , . 

, , , , . , , , «». , , ...

, , — «, », «, !». . , («», « ») ( « »).

. 1939 . , , . , , . — , , . … . , « » - « » « », («», « ») (« », «»). , («», «», « ...»), .

. . .

53- ; , , . , , – .

 

GDYBYM MIAŁ JEDENAŚCIE KAPELUSZY

Konstanty Ildefons Gałczyński 

( )

Gdybym miał jedenaście kapeluszy,
pierwszy schowałbym w szafie, żeby się nie kurzył.
Drugi nadałbym przez pocztę w postaci paczki.
Trzeci byłby na drobnostki i drobiażdżki.
Czwartego używałbym wyłącznie do sztuk magicznych et cetera.
Piąty zamiast klosza, do przykrywania sera.
Szoty kapelusz — dla Jadwisi.
Siódmy bym powiesił. Niech wisi.
Ósmy przerobiłbym na nastrojowy abażurek.
W dziewiątym hodowałbym jeżą lub coś z zoologii w ogóle.
Co do dziesiątego, to jeszcze nie mam pomysłu.
A jedenasty kapelusz porwałby mi wiatr nad Wisłą.
Bo powiedziała o mnie jedna poetka z Krakowa:
„To głowa nie do kapeluszy! To taka posągowa głowa!” (1949) 

,
,
,
,
— ,
, — ...
,
,
,
- ,
,
, ,
:
— , — ! (1949)

 

( .) .

W leśniczówce 

Tu, gdzie się gwiazdy zbiegły
w taką kapelę dużą,
domek z czerwonej cegly
rumieni się na wzgórzu:
to leśniczówka Pranie
nasze jesienne mieszkanie.

Chmiel na rogach jelenich
usechł już i się sypie;
w szybach tyle jesieni,
w jesieni tyle skrzypiec,
a w skrzypcach, bylr tknięte,
lament gada z lamentem.

Za oknem las i pole
las - rozmowa sosnowa;
minął dzień i na stole
stoi lampa naftowa,
gadatliwa promienna
jak ze stołu Szopena.

W nocy tu tyle nuceń
i śpiewań, aż do rana.
Księżyc w srebrnej peruce
gra jak Bach na organach
i płynie koncert wielki
przez dęby i przez świerki -
to leśniczówka Pranie:
nocne koncertowanie.

Chodzi wiatr nad jeziorem
znów zaświecamy lampy;
o, leśniczówko Pranie:
lamp lśnienie, migotanie
księżyc na każdej ścianie,
nocne muzykowanie.

Gwiazdy jak śnieg się sypią,
do leśniczówki wchodzą
każdą okienną szybą,
każdą wrześniową nocą,
w twoim małym lusterku
noc świeci gwiazdą wielką.
 

 

 

Konstanty Ildefons Gałczyński
 Wrzesień 1952

,
,


,
.


.
!
-- !
, ,
, .

,
-- .
--
,
,
.

,
,
,
, , .

.

.

!
.
,
.

, ,


.
.
, .

.


.

.
, ,
.

,

,

 

.. . -  Ocalić od zapomnienia (" "), .



Ocalic od zapomnienia

Muzyka - Marek Grechuta
słowa - Konstanty Ildefons Gałczyński

Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?
Ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?

Ile listów, ile rozstań,
ciężkich godzin w miastach wielu?
I znów upór, żeby powstać
i znów iść i dojść do celu.

Ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń?
Ile chlebów rozkrajanych?
Pocałunków? Schodów? Książek?

Oczy twe jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia,
więc ja chciałbym twoje serce
ocalić od zapomnienia.

U twych ramion płaszcz powisa
krzykliwy, z leśnego ptactwa,
długi przez cały korytarz,
przez podwórze, aż gdzie gwiazda

Venus. A tyś lot i górność
chmur, blask wody i kamienia.
Chciałbym oczu twoich chmurność
ocalić od zapomnienia.

( )

, , , , .
, , … – , .
, , , , , ?
, , . , .
, , , , , , .
, … . 

 

http://geleskulam.narod.ru/introduct.html#gal
http://lib.ru/BRODSKIJ/strale.txt_with-big-pictures.html#38
http://agnieszka.ru/PDF/Biblioteczka%20poezji%20polskiej/Galczynski-1.pdf

Mistrzowie Slowa
:  
: 1

: [1] []
 

:
: 

: ( )

:

  URL